„Mam wśród swoich klientów 2 rodziny, które nie mają w planach zapłacić należnych opłat za szkołę i przedszkole. 1) W szkole matka ucznia jest winna ok. 5,5 tys. zł. Miała wiele razy wysyłane monity, wyznaczane ostateczne terminy na wpłacenie zaległości. Zasłania się swoją kiepską sytuacją finansową. Nie pracuje, nie ma środków do życia, żyje z alimentów, 500+ i zasiłku na dziecko, ma kilka spraw sądowych z różnymi ludźmi. Czy jest w ogóle szansa na ściągnięcie od niej pieniędzy, jeśli finansowo jest człowiekiem zupełnie niewypłacalnym? 2) W przedszkolu rodzice zapisali chłopca. Przyszedł kilka razy, potem był chory, potem przyszedł na przedstawienie i potem długo, długo nic. Pisaliśmy/dzwoniliśmy/nagrywałam się na pocztę, itp. W końcu poszło wypowiedzenie umowy i wezwanie do zapłaty, którego rodzice nie odebrali z poczty. Są winni ok. 1,2 zł. Wypłacalni, zamożni, tata doktor psychologii… Co można zrobić z takimi nierzetelnymi klientami?”
Jedyną drogą dochodzenia należności jest …